piątek, 23 stycznia 2015

Od Jamesa

Siedziałem sobie na skale, gdzieś w lesie.  Rozmyślałem nad egzystencją życia, kiedy usłyszałem czyjeś kroki. Natychmiast zerwałem się na równe nogi.  Wytężyłem słuch i węch. Przeczesywałem wzrokiem każdy krzew, każde drzewo. Pokazałem zęby. Warknąłem. W tym samym czasie, z któregoś z krzewów wyszedł jakiś wilk. Okazało się, ze to wilk z watahy. Przestałem warczeć i uśmiechnąłem się.
-Witaj.-Powiedziałem.

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz