Szłam lasem. Było zimno. Pod łapami miałam ,,szklanke". Co jakiś czas upadałam na ziemię. Nie miałam jednak nic do roboty ,a basiory???NIE MA MOWY! Przekładam to zawsze na drugi plan. No zmieniając temat. Właśnie zobaczyłam coś świecącego. Pobiegłam w tym kierunku i ujrzałam wilka. On, on świecił!!! Rozpoznałam w nim jakiegoś wilka z watahy. Nagle ono sie do mnie odezwało:
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz