Nie widziałam wielu członków watahy. Zapewne poszli na stracenie. Mianowicie, chodzi o to, że zostali z... ściętymi głowami.
Siedziałam na stromym zboczu jednej z wielu tutejszych gór. Było pięknie. Malownicza kraina pokrywała się śniegiem. Westchnęłam. Wstałam i dałam susa w głąb przepaści. Oczywiście wiedziałam, ze wyląduję na śniegowej górce. Nie przewidziałam zaś tego, że ktoś już w niej leżał. Był nieprzytomny. Śnieg był przyklejony do sierści nieznanego mi wilka, dlatego nie wiedziałam kto to.
<ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz