Przemierzałem właśnie jedną zimową zaspę za drugą.
- Mam już dość tej zimy. - Szepnąłem sam do siebie.
Poczułem że mi burczy w brzuchu.
- Trzeba zjeść. Czemu ja sam do siebie gadam? - Skrzywiłem się. Potrząsnąłem głową zwalając resztki śniegu. Zobaczyłem sarnę, schowałem się w śniegu i na trzy rzuciłem się w pogoń. Krótka piłka, już upolowana. Zjadłem ją na miejscu zostawiając tylko kości. Poszedłem dalej, można by to nazwać przechadzką. Nie zauważyłem że wszedłem na zamarznięty staw. Po chwili zrobiłem fikołka i przeleciałem przez cały zamarznięty staw. Na końcu stał jakiś wilk z zamkniętymi oczami i pyskiem na ziemi jęknąłem.
- Uoć...
<Ktoś chce dokończyć?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz