Nagle zauważyłem inne ślady na śniegu. To były łapy wilka. Nie jednego, kilku.
-Spójrz. Ktoś już go wytropił.
-Nie ma zapachu.-Zauważyła wadera.-Musieli się dobrze zamaskować.
-Chodźmy. Zobaczymy kto to i w jakim celu tu przybyli, i w razie niebezpieczeństwa ostrzeżemy resztę.
Wadera skinęła głową. Ruszyliśmy szybkim biegiem po śladach. Po pół godzinnej przebieżce zauważyliśy wilki oraz niedźwiedzia. Owe wilki to Finnick, nasz Alpha, Flame, Hope, Bloodspill i Villane. Przeganiali stąd wroga, czyli niedźwiedzia. Zaczęliśmy się wycofywać. Nie potrzebowali naszej pomocy. Sami uporali się z tym Miśkiem. Ja natomiast zaprowadziłem waderę w moje ulubione miejsce. W miejsce bardzo dla mnie ważne.
Żeby się tam dostać, musieliśmy przedostać się przez las. Aż w końcu trafiliśmy na rozległą dolinę, na której się wychowywałem. Przeszliśmy jeszcze trochę wzdłuż doliny i trafiliśmy na mały, drewniany mostek.
I wtedy odważyłem się to powiedzieć:
-Shanelle...-Zacząłem.-Kocham Cię i chcę być z tobą. Czy zechcesz zostać moją partnerką do póki smierć nas nie rozdzieli?
<Shanelle?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz