- Idziemy na wzgórze? - Spytałem z rozbrajającym uśmiechem.
- Pewnie - Odparła wesoło Kate.
Wybiegliśmy z wody i rzuciliśmy się pędęm w stronę wzgórza. Gdy dotarliśmy na miejsce, widok zaparł dech w piersiach. Nad calusieńką watahą rozciągała się piękna zorza polarna.
- Moja matka mawiała, że to duchy wilków pilnują pobratymców - Powiedziałem wpatrując sie w zorzę.
- Naprawdę?
- Tak. Tylko wiesz... Jest jedna rzecz, którą powinienem powiedzieć już dawno...
- Mianowicie?
- A mianowicie, to ja... Ja tak naprawdę... Ja jestem człowiekiem - Powiedziałem na jednym wdechu.
- Oh... To przecież nic. To nic nie zmienia - Odparła Kate.
Uśmiechnąłem się.
- To dobrze, jednak boję się reakcji reszty.
- Reszty? Spokojnie, ta wataha może i nie jest przyjaźnie do was nastawiona, ale z pewnością będzie dobrze - Rzekła Kate.
- Może pójdziemy do Lasu Mędrców?
<Kate?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz