- Co? - Spytała zdezorientowana wadera.
- Zorza... Piękne...
Usiadłem na trawie. Tuż nad naszymi głowami rozciągała się niesamowita, mieniąca się kolorami, zorza polarna.
- Wow...
- Niesamowite - Stwierdziłem. - Nieprawdaż?
- Tak. To piękne miejsce. Od dawna tutaj przychodzisz?
- Tak. Znalazłem to jezioro, wtedy, gdy tutaj dołączyłem. Mogę śmiało stwierdzić, że nie żałuję - Odparłem.
-Spójrz jak się mieni! - Powiedziała Kate wskazując łapą na niebo.
Rzeczywiście, zorza zmieniała kolor i oświetlała nas tysiącami barw w jednym momencie. Było to wspaniałe. Byłem ciekaw, czy reszta watahy rówież podziwia w tym momencie zorzę. Odwróciłem wzrok i wbiłem go w Kate. Była zachwycona widiokiem tego krajobrazu, a przynajmniej tak mi się zdawało. Wadera po chwili spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła. Odwzajemniłem ten gest.
- Podejdźmy bliżej wody, zaraz pójdziemy na tamto wzgórzę. Stamtąd musi być piękny widok - Powiedziałem.
Kate skinęła głową i ruszyła wolnym krokiem w stronę tafli wody cały czas patrząc się na zorzę. Ja poszedłem zaraz za nią także zachwycając się tym zjawiskiem. Kiedy byliśmy wystarczająco blisko, w wodzie zauważyłem drobne, świecące się ryby. Byłem więcej niż zaskoczony tym widokiem i szybko pokazałem to waderze.
<Kate?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz