Niezwłocznie pobiegłam w stronę z której dochodziło wycie... Po kilku, może kilkunastu minutach biegu zobaczyłam leżącą na ziemi, warczącą na Hypno, Hope. Skoczyłam w jej kierunku. Odbiłam się od głowy Hypna, a ten troszkę się cofnął, ale po chwili zaczął na nas warczeć i cicho ryczeć...
- Dzięki...- Wysapała Hope.
- Nie ma za co... A teraz... Uciekajmy !- Zawołałam.
Od razu skierowałam się w stronę watahy, ale Hope złapała mnie za ogon.
- Nie. Nie do watahy... Zgubimy go w lesie, jeśli oczywiście będziemy od niego szybsze...- Powiedziała.
Kiwnęłam tylko łbem na tak i pobiegłam w przeciwnym kierunku. Hope była zaraz za mną...
Po jakichś 2 godzinach zgubiłyśmy stwora... Położyłam się na plecach.
- Co to był za bieg !- Wysapałam.- Jak ty w ogóle na niego trafiłaś ?- Zapytałam po chwili.
> Hope ? <
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz