sobota, 11 lipca 2015

Od Deu CD Delthy

Zignorowałam ten dziwny dźwięk i wpatrywałam się w kości moich braci i sióstr. To było okropne cokolwiek to było zasiało tu ogromne zniszczenie. Smętnym wzrokiem zbadałam teren: żadnej żywej duszy. Pomimo, że nie znałam tych wilków i nic mnie z nimi nie łączyło do moich oczu napłynęły łzy, których nie miałam siły utrzymać więc pozwoliłam im swobodnie popłynąć po pysku. Miałam ochotę położyć się wśród tych kości i zakończyć swe życie.
-Przecież to takie niesprawiedliwe!- -krzyknęłam tak głośno, że myślałam iż zbudzę choćby jedno małe życie, ale nic takiego się nie stało. Gdy zobaczyłam szczątki szczeniaków zakrytych przez kości ich matki. Próbowała je przed tym obronić, ale nie miała szans. W pewnym momencie usłyszałam, że coś poruszyło się w krzakach, ale zignorowałam to ponieważ tu nie ma nic żywego. W pewnym momencie stanął przede mną basior. Odskoczyłam i przyjrzałam mu się podejrzliwie. Byłam świadoma jak wyglądałam z pyskiem mokrym od łez. Ucieszyłam się wykrzywiłam pysk w uśmiechu. Jednak ktoś tu jest, ale moja radość nie trwała długo przecież to on mógł spowodować to wszystko. Mój pysk wykrzywił się w grymasie strachu. Skuliłam uszy i cofnęłam się o krok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz